W świecie, gdzie podróż umożliwiają nam
samochody, pociągi, autobusy i samoloty, często zapominamy o zwiększonym
prawdopodobieństwie wystąpienia wypadku. Wiele osób nie zdaje sobie
sprawy, ze wybierając się w drogę może ucierpieć. Oczywiście, nie należy
o tym cały czas myśleć. Uważam jednak, że każdy człowiek powinien mieć
świadomość niebezpieczeństwa jakie niesie za sobą podróżowanie z jednego
miejsca na drugie.
Zdaję sobie sprawę, że ulec wypadkowi można również w
domu i to niespecjalnie się wysilając. Ostatnio wyszłam z łazienki i potknęłam się na progu. Zwichnęłam kostkę. Tak naprawdę, nawet się nie poruszałam.
Czasem chwila nieuwagi dzieli
nas od katastrofy. Jednak takie mniejsze wypadki czy to komunikacyjne,
czy po prostu indywidualne nie robią na nikim wrażenia. Codziennie
dostajemy wiadomości o tym, ile osób zginęło na drodze. Jesteśmy
wrażliwi na takie informacje, ale ich ilość powoduje to, że przechodzimy
obok nich raczej obojętnie.
Co
innego jeśli chodzi o wielkie katastrofy lotnicze, morskie czy lądowe.
Zawsze, kiedy liczba ofiar sięga setek, człowieka poraża taka
informacja. Według mnie takie wypadki działają na psychikę ludzką,
ponieważ towarzyszą im wtedy setki rodzin ofiar, tysiące ludzi w żałobie
oraz często miliony a nawet miliardy jako odszkodowania powypadkowe. To robi na człowieku wrażenie i nawet jeśli che przejść obok tego obojętnie, to nie potrafi.
Ku przestrodze
Co
ciekawe, największy wypadek lotniczy wydarzył się w 1977 roku na
Teneryfie, gdzie zginęło 583 ludzi. Był to wypadek z udziałem dwóch
samolotów. Zaś największy wypadek z udziałem jednego samolotu miał
miejsce 1985 roku w Japonii, w skutek czego zginęło aż 520 osób.
Warto
wspomnieć również o wypadku morskim jakim była na pewno katastrofa
Titanica w 1912 roku. Nie była to największa katastrofa, ale na pewno
najbardziej znana. Największą katastrofa morską było zatonięcie Wilhelma
Gustloffa w 1945 z prawie 9600 ofiarami.